Zakochani w Rzymie – recenzja filmu
Wszystko było wcześniej! Wątki miłosne były, pocztówkowe ujęcia miast finansujących przedsięwzięcie były, neurotyzm Allena i jego bohaterów był, pesymizm filozoficzny był, kpina i farsa były, nawet nieudane żarty już były, wszystko było!
A mimo wszystko warto wybrać się do kina na film „Zakochani w Rzymie„. Przecież za to uwielbiamy Woody`ego Allena. Raczej nigdy nie posądzałem go o filmowy geniusz, ale zawsze oglądałem jego filmy z przyjemnością i z każdego dało się wyłuskać ciekawą myśl albo scenę, która na długo zapadała w pamięci.
Ten film wyróżnia się na tle innych z serii tourne po europejskich stolicach. Przede wszystkim to udana komedia, bardziej lekka i przyjemniejsza w odbiorze nuż dwie poprzedniczki. Wybuchy śmiechu towarzyszyły temu seansowi w kinie od początku do końca i każdemu bohaterowi bez wyjątku. Jest to niewątpliwie największa zaleta filmu.
Dla wszystkich szukających jakiegoś znaczenia w filmie również znajdą się smakowite kąski. Przede wszystkim trzeba wymienić typowy dla reżysera wątek miłosny i rozterki jednego z bohaterów, następnie szok kulturowy jaki przeżywa znerwicowany bohater grany przez Allena, fenomen sławy czy temat cnotliwości… albo jej braku. I tutaj ważna uwaga, bardziej konserwatywni widzowie mogą być zniesmaczeni sugestią padającą z ust ekskluzywnej prostytutki jakoby była częstym gościem w Watykanie.
Wydaje mi się, że na wszystkich bohaterów tych filmowych nowelek można patrzeć jak na samego Allena. Każdy z nich jest nieco niezdarny, mocno zagubiony i lekko rozchwiany emocjonalnie. Jeśli się mylę to przynajmniej rola producenta spektakli operowych nie bojącego się eksperymentów i nie baczącego na krytykę nie pozostawia w tej kwestii żadnych wątpliwości. Allen ustami granego przez siebie bohatera zapewnia nas, że dla niego emerytura to śmierć więc pewnie już za rok czeka nas kolejna wizyta w kinie. I mnie taki układ pasuje
Cześć. Jestem Darek i to ja tutaj bloguję. Zostań moim kumplem korzystając z przycisków u góry. Będzie mi miło właśnie z Tobą porozmawiać o kulturze w bardziej osobisty sposób niż tutaj - na blogu.
Coś mi mówi, że mamy bardzo podobny stosunek do Allena. Moja siostra jest jego oddaną fanką i regularnie zaopatrza mnie w kolejne filmy jego autorstwa. A ja, choć nie do końca rozumiem szaleństwa na punkcie jego twórczości ani tego, że aktorzy gotowi są grać u niego za najniższe dozwolone wynagrodzenie, lubię sobie czasem pooglądać i najczęściej całkiem nieźle się bawię. Tego filmu jeszcze nie
Szczerze mowiac nie jestem fanem Allena, ale bardzo mi sie podobal "Poznasz przystojnego bruneta"
Pozdrawiam!
Zakochałam się w "O północy w Paryżu" i jestem ciekawa, czy ten film też przypadnie mi do gustu.
komedie lubię, Allena również, więc pewnie w swoim czasie obejrzę ten film
Ostatnio mam ochotę na kino Allena, dlatego zamierzam obejrzeć ten film. Woody, to specyficzny twórca, ale jego filmy mają w sobie "to coś". Pozdrawiam
a było coś nowego
zabawne spojrzenie na współczesny świat show biznesu, tego chyba u Allena jeszcze nie było
"Zakochani w Rzymie" nie polecam
właśnie wróciłam z kina i bardzo się zawiodłam.. myślałam, że Cruz i Allena stać na dobry film, że te nazwiska wystarcza, by pewnie pójść do kina i rozkoszować się fantastycznym aktorstwem i reżyserią. Tymczasem interesujące były w tym filmie tylko arie operowe, duży zawód i rozczarowanie:( szkoda czasu i pieniędzy.
Cztery europejskie miasta i cztery filmy -Londyn, Barcelona, Paryż i Rzym . Do Londynu i Barcelony w/g W.Allena jakoś mnie nie ciągnie natomiast "O północy w Paryżu" bardzo mi się podobało, oprócz dobrej obsady ,film z przesłaniem że wszędzie dobrze gdzie nas nie ma
Teraz przyszła pora na Zakochanych w Rzymie – do kina nie pójdę ale jak tylko wyjdzie na DVD zamierzam obejrzeć :)
Bardzo lubię filmy tego reżysera, więc może obejrzę..
zapraszam do mnie :
http://ksiazka-na-kazdy-dzien.blogspot.com/
Na ten film miałam ochotę wybrać się do kina. Romans, to coś dla mnie. A Woody Allen to obowiązek.
___
Mam nadzieję, że mój cykl będzie przydatny.
Dokładnie tak. A sama korzystam z takich, także pomysł sam się narodził.
Nie jestem szczególną fanka Allena, więc spasuję.
Oglądałam w kinie jego dwa poprzednie filmy. Oba były bardzo kiepskie. "Poznasz przystojnego bruneta" było farsą, ani to śmieszne, ani zabawne. Mdłe aż niedobrze się robiło, poza tym ciężko się to oglądało. Pamiętam jak sala wypełniona była ludźmi. Nikt się nie śmiał, ludzie wychodzili z sali z kwaśnymi minami. Dałam drugą szansę temu reżyserowi, poszłam na "O północy w Paryżu"
Nie przepadam za Allenem, jego filmy częściej mnie irytują niż zachwycają, ale O północy w Paryżu naprawę mi się podobało, woęc może spróbuję z jego kolejnym filmem.
Myślę, że oglądnę w najblzszym czasie, bo lubię filmy Allena. Tymczasem zapraszam do mnie: http://ksiazkowo-recenzjowo.blogspot.com
Kocham filmy Allena i to się chyba nigdy nie zmieni. A czy P. Cruz jest w nim równie ekspresyjna jak w "Vicky Christina Barcelona"?:)
Malutka – "O północy w Paryżu" to fantastyczny film…Ma tą specyficzną magię…:)
Postać grana w "Zakochanych w Rzymie" przez Penelope Cruz nie jest tak charakterystyczna jak w "Vicky Christina Barcelona"
Oscara raczej nie będzie i w pamięć nie zapadnie na tak długo
Oglądałam "O północy w Paryżu", ale szczerze mówiąc nie zachwycił mnie. Obserwuję i zapraszam do poczytania moich recenzji: http://kraina-ksiazek-stelli.blogspot.com/
I have taken quite a few of these workshops, and have been quite
pleased with all of them. Most of the horror
stories you have heard about dating occur when daters rush the
process. Learning the basics of good photography can take
the help of a professional.
We are a bunch of volunteers and opening a brand new scheme in our community.
Your sit offered us with useful information to work on. You’ve performed an impressive activity
and our entire community might be thankful to you.