![]() |
Recenzja książki: 3/6 Ni to pies, ni to wydra |

Baranek opowiada historię Jezusa z perspektywy jego najlepszego kumpla Biffa. Opiera się na koncepcie, że chociaż Jezus wie o swojej misji to jednak zupełnie nie wie jak się do niej zabrać. Jego Ojciec kontaktuje się z nim tylko za pośrednictwem niezbyt kompetentnego anioła zdolnego spóźnić się dziesięć lat na wyznaczone zwiastowanie.
Przez pierwsze lata życia Jezus będzie uczył się wskrzeszać jaszczurki (od czegoś trzeba zacząć) i obserwował życie swojej małej wiejskiej społeczności. To tutaj zaobserwuje pewne absurdy starotestamentowej wizji Boga. To zdecydowanie najlepsza część książki, dobrze napisana, spójna i sensowna. Christopher Moore wiernie oddał realia życia żydowskich społeczności pod rzymskim protektoratem.
Dlatego przejście do kolejnej części może wiązać się ze sporym szokiem. Wiedziałem, że to książka fantastyczna więc 200 letni magowie i walki z demonami mnie nie zdziwiły, ale skąd buddyjski klasztor i nauka kung fu przynajmniej kilkaset lat przed ich faktycznym zaistnieniem? Autor w posłowiu wyjaśnił swoją zabawę faktami historycznymi, ale według mnie przyzwyczajenie czytelnika do jako takiej wierności realiom i zrujnowanie tego poczucia kilkadziesiąt stron później to nienajlepszy pomysł.
W końcu część trzecia, czyli inne spojrzenie na wydarzenia znane nam z ewangelii. Miałem wrażenie, że Judea z pierwszej i trzeciej części to dwa różne światy. Przede wszystkim część ostatnia jest najkrótsza i pisana z pewną rezerwą. Co prawda żadna granica według mnie nie została przekroczona, ale z powodu asekuranctwa historii brakuje pazura. Jedyne elementy humorystyczne to przerysowanie znanych nam postaci: Jan chrzciciel podtapia swoich wiernych nie zawsze przekonanych do chrztu a apostołowie to zgraja niezbyt sympatycznych wieśniaków.
Ani to mądre, ani odkrywcze, ani obrazoburcze. Trochę nijakie, za to w większości zabawne i dobrze napisane. Dobre czytadło, ale nic więcej.
Nawet gdyby twoja recenzja wychwalała tę książkę pod niebiosa w życiu bym jej nie przeczytała. Okładka! Okładka! I jeszcze raz okładka!
Okładka dosyć sympatyczna. Według mnie pasuje do zawartości
Akurat z książek Moore'a interesuje mnie jego wampirza seria – Ssij mała ssij i Krwiopijcy (o ile nie przekręciłam tytułów), ale dotychczas nie udało mi się ich dorwać. Zobaczymy, czy mnie ten autor przekona, bo opinie na temat jego twórczości są naprawdę przeróżne.
Nie czytałam, ale na półce czeka inna książka tego autora "Wyspa wypacykowanej kapłanki miłości", może się w końcu doczeka czytania.
Sama niedawno czytałam tą książeczkę
Osobiście nie miałam wrażenia by książka mogla kogoś obrażać, była na to zbyt abstrakcyjna. Podobał mi się dowcip, momentami bardzo inteligentny ale ogólnie książka wywarła na mnie średnie wrażenie. Kung fu jeszcze byłam w stanie przełknąć ale przy yeti załamałam ręce… To było ciekawe doświadczenie, choc nie wiem czy kiedykolwiek zechcę przeczytac coś
Pamiętam
To Twoja recenzja zachęciła mnie do tej lektury. Następna w kolejce czeka biografia Jobsa. W zamierzchłych czasach wygrała chyba konkurs na najlepszą recenzję tygodnia nakanapie.pl
Okłądka śliczna, książkę, dawno temu czytałam i mi się podobała. A z przestępstwem obrazy uczuć religijnych nie jest łatwo…
Dlatego sądy mają tyle do powiedzenia
I Negral robi karierę.
Podejrzewam, że może mnie zainteresować. Po autorze spodziewam się wyłącznie dowcipu i abstrakcji, więc mam nadzieję, że się nie zawiodę.
To na pewno nie jest lektura dla mnie
Zupełnie nie interesuje mnie ta książka. Zatem co tu dużo pisać – pass i tyle
A mnie opis zaintrygował. Lubię takie "ciekawostki", więc z przekory przeczytam i może też zrecenzuję. Najwyżej pójdę do piekła.
Niestety, ale oceniająca, którą wybrałeś nie ocenia już u nas. Prosiłabym o ponowne wybranie. [ostrze-krytyki]
Pozdrawiam.