![]() |
Recenzja książki: 5/6 Klasyczna antyutopia Orwella |
„Klasyka to książki, które każdy chciałby znać, a nikt nie chce czytać.” Mark Twain
Znać chcę, czytać też chcę tylko dotąd jakoś mi nie po drodze do biblioteki było. Ze mnie ten typ człowieka co umyśli sobie „a przeczytam Folwark zwierzęcy” i nie zrobi tego przez kilkanaście miesięcy bo trzeba w bibliotece poczekać na swoją kolej. To chyba zasługa wciągnięcia tej książki na listę lektur szkolnych bo za moich czasów z pewnością ta książka obowiązkowa nie była.
A jak sama książka prezentuje się w oczach pożeracza kryminałów i fantasy? Zupełnie jak nie szkolna lektura. To historia krótka, treściwa, zgrabnie napisana. Nie znajdziecie tu wielostronicowych opisów jakiegoś zielska i rozbudowanych psychologicznych introspekcji. Tutaj o bohaterach mówią ich czyny.
Cała książka to hiperbola losów rewolucji październikowej. Nawiązania i porównania do postaci historycznych są bardzo wyraźnie. Wszystko rozpoczyna się się od snu starego knura, w którym zobaczył świat bez ludzi wyzyskujących zwierzęta. W jego idyllicznej wizji zwierzęta rządziły się same i sprawiedliwie dzieliły owoce swojej pracy między siebie.
Sen dosyć szybko przemienia się w jawę. Właściciel posiadłości zostaje wygnany w wyniku powstania a folwark przechodzi pod władanie zwierząt. Powstaje pełen wzniosłych ideałów kodeks postępowania, widocznie odstający od zastanej sytuacji już od pierwszych godzin po rewolucji. Jak bowiem zapewnić równość i sprawiedliwość w tak zróżnicowanym środowisku? Jak podzielić pokarm i obowiązki?
Naturalną koleją rzeczy okazał się podział ról wedle zdolności. Świniom jako najinteligentniejszym zwierzętom przyszło zarządzać „Folwarkiem zwierzęcym”. W czasie lektury będziemy obserwować upadek kolejnych ideałów i przeobrażenie pięknego ulotnego snu w niezwykle autentyczne piekło na ziemi.
„Uczłowieczenie” zwierząt to nie tylko zasługa zakłamanych świń. Inne zwierzęta obawiające się użyć własnego rozumu do obnażenia kłamstw propagandy są współsprawcami tego jak potoczyły się wydarzenia tej książki. A wystarczyło tak niewiele, uważać komu oddaje się władzę, patrzeć na ręce kiedy rewolucjoniści porzucili swoje ideały, okazać nieco odwagi by nie podążać ślepo za tłumem.
Ja już wspominałem książkę czyta się lekko i przyjemnie. Przesłanie jest niemalże napisane wielkimi literami. Porównania są oczywiste a morał czytelny. Według mnie dobrze się stało, że książka trafiła do kanonu lektur obowiązkowych. Tak napisane książki mają szansę nie zanudzić przeciętnego ucznia. Brak tu udziwnień, skomplikowanych metafor i nudnych opisów. Jednak zabierając się do lektury trzeba mieć chociaż minimalne pojęcie o historii świata i interesować się jego losami. Dla miłośnika historii ta książka to nie lada gratka.
Moja lektura
Jedna z lepszych:)
Czytałam w szkole (nie pamiętam czy w gimnazjum czy w liceum, to tak dawno
było… no nie tak dawno :P). Ale była to jedna z najlepszych lektur. Wspominam bardzo dobrze.
Czytałam już dość dawno temu. Musiało to być w liceum, nie mogę sobie jednak przypomnieć, czy była lekturą czy nie. Pamiętam, że z klasą byliśmy na jej ekranizacji i że przeczytałam ją dopiero po wizycie w kinie. Zgadzam się z recenzją. Pozycja warta przeczytania.
Czytałam całe wieki temu, w czasach, kiedy jeszcze chodziłam do LO. Książka dająca sporo do myślenia…
To jedna z moich ulubionych ksiazek
Pozdrawiam!
To jedna z najlepszych książek, jakie czytałam w latach licealnych. Od rewolucji październikowej aż kipi!
Też właśnie przeczytałam, po mimo 30chy na karku!! Ale zakochałam się ostatnio w książkach 'zwierzęcych', więc potraktowałam ją jako obowiązkową:)I też myślę, że warto, bo mądra płynie z niej nauka
Pozdrawiam
Nie mogę się zdecydować, którą książkę lubię bardziej – Folwark czy Rok 1984. Ale obie to niewątpliwie jedne z najlepszych szkolnych lektur. Spuszczam zasłonę milczenia na tych, którzy nawet nie próbowali po nie sięgnąć, "bo to lektura" -.-
Zgadzam się. Rok 1984 to równie ciekawa i mądra książka. Jednak po obie sięgnąłem z własnej woli już po obowiązkowej edukacji
Nie wiem jakim cudem ale mnie te książki ominęły