Mój poprzedni wpis na temat nieudanej współpracy dosyć szybko doczekał się kontynuacji. W związku z wyjaśnieniem i przeprosinami od redaktora ActionMaga chciałbym dopisać ciąg dalszy. Nie wycofuję się ze słów na temat oceny mojej sytuacji, jednak nie widzę już powodów by odradzać innym blogerom kontaktowania się z tą redakcją. Zostałem zapewniony, że błędy zostaną naprawione i nie powtórzą się w przyszłości. Nie widzę powodów by nie wierzyć w te słowa. Przyznanie się do błędu i wzięcie odpowiedzialności za współpracowników to bardzo miły gest. Dziękuję za wiadomość i zgodnie z prośbą umieszczam ją na blogu:
Cześć!
Chciałbym osobiście przeprosić za aferę związaną z brakującymi linkami.
Ich brak to oczywiście mój błąd – związany przede wszystkim z technicznymi nieścisłościami, jakie powstały podczas procesu składania magazynu. Niemniej zawiodła również komunikacja na linii ja – JollyRoger.
W AM zajmuję się przede wszystkim tworzeniem gotowego zinu z tekstów podesłanych przez czytelników. Za ich pojawianie się na stronie, a także komunikację odpowiadają inni, bardziej doświadczeni autorzy piszący do AM, którzy posiadają odpowiednie uprawnienia, m.in. JollyRoger. Ze swojej strony mogę jedynie obiecać, że z koleżanką na temat sprawy porozmawiam i zrobię wszystko, co w mojej mocy, by podobna sytuacja się nie powtórzyła.
Jeszcze raz przepraszam. W następnym numerze AM pojawi się link do Twojego bloga się wraz z adnotacją na temat sprawy.
Mam nadzieję, że takie rozwiązanie choć w pewnym stopniu naprostuje sprawy pomiędzy nami.
Grzegorz Karaś
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Komentarz został usunięty przez samego Fenrira a nie przeze mnie. Uprzedzam pewne fakty, żeby później na forach nie przeczytać o cenzurze na blogu
Haha, no tak, o plotki trzeba dbać.
A co do samej sprawy. Zachowali się po świńsku, ale chociaż potrafią po sobie posprzątać. Zobaczymy jednak z jakim skutkiem
Dobre to, że przyznali się do błędu…:)
Miło z ich strony, że przyznali się do błędu
Miło
W sumie nie mięli wyjścia, skoro cała sprawa ujrzała internetowe światło dzienne, a tak kto wie? Pewnie by sobie to olali;)
Nie olali, tylko autor bloga najzwyczajniej sam zrobił sensację z niczego. Mówiłam, że adres bloga zostanie zamieszczony, bo tak miałam w zwyczaju robić. Zresztą – sam spójrz na twoje teksty, które zostały wrzucone na główną – mają odnośnik? Mają. Z mojej strony zatem wszytko zostało zrobione jak powinno.
I tak samo miało być w AM – tylko, że nie mam w domu obecnie dostępu do neta -
Tajemnica korespondencji dotyczy osób trzecich a nie adresata wiadomości. Takie małe sprostowanie Ostrzegałem Cię o możliwości opisania całej sprawy. Wystarczyło przyznać się do błędu. Wyśmiewając i prowokując ludzi, którym proponujesz wspólny interes daleko nie zajdziesz
To ta JollyRoger ma jeszcze czelność się dąsać w komentarzach?! Redakcja zachowała się profesjonalnie przepraszając, ale jej mówiąc krótko brakuje pokorności.
No tak, zapomniałem, że pod nickiem a nie prawdziwym imieniem i nazwiskiem ludzie nie czują takiej odpowiedzialności za budowanie swojej reputacji. Osoba taka jak JollyRoger powinna chyba zmienić stanowisko skoro nie potrafi się na
Ehh … głupota.
Kiedyś AM był lepszy wg mnie .