Żelazna Dama – recenzja filmu o Margaret Thatcher
Niech recenzja tego filmu będzie taką małą przystawką przed tekstem na temat innej kobiety na szczytach władzy. Wkrótce przeczytacie recenzję książki o Królowej Elżbiecie. Margaret Thatcher była jednym z jego premierów, a film „Żelazna Dama” jest opowieścią o tej niezwykłej kobiecie.
Meryl Streep wypadła w swojej roli rewelacyjnie. Wcale nie dziwi mnie ten deszcz nagród, ponieważ jej aktorstwo jest najlepszym elementem filmu. Za to scenariusz według mnie mocno odstaje od standardu narzuconego przez wybitną aktorkę.
Najbardziej zraziła mnie kompozycja tego filmu. Natłok elementów i wątków, a także brak postawienia wyraźnego akcentu na jednym z nich.
Film rozgrywa się na dwóch planach. Jeden z nich dzieje się we współczesności. Dotknięta demencją Margaret Thatcher znajduje się pod opieką asystentek i policjantów pilnujących aby nie wychodziła na zewnątrz. Kobieta żyje w świecie swoich urojeń, halucynacji na temat zmarłego męża i wspomnień z przeszłości. Tutaj objawia się genialne aktorstwo Meryl Streep. Aktorka świetnie ukazała kontrast pomiędzy zniedołężniałym ciałem, chorobą odbierającą władze umysłowe a niezłomnym charakterem będącym przyczyną jej sukcesu.
Drugi plan to retrospekcje przywołujące na ekran wydarzenia z przeszłości. Od początków politycznej kariery, przez wspinanie się po szczeblach kariery, największe sukcesy aż po utratę władzy i stanowiska premiera.
Nawet twórcy zwiastuna uznali, że połowa filmu jest niegodna uwagi…
Wszystko mogłoby prezentować się lepiej, gdyby twórcy zdecydowali się na przesunięcie środka ciężkości w jeden konkretny punkt. A tak mamy dwa plany czasowe, co więcej, każdy wielowątkowy. W tym filmie poruszono sprawy publiczne i rodzinne, młodość i starość, wzloty i upadki, wrogów i przyjaciół, blaski i cienie władzy, przyczyny i skutki… a film trwa zaledwie 105 minut.
Nie pogłębiono żadnego wątku. Nie pokazano Margaret Thatcher z innego punktu widzenia. W formie filmowej przedstawiono obraz Margaret Thatcher znany nawet z tabloidów. Ot, twarda kobieta, postawiła się górnikom i wysłała wojsko na Falklandy a w końcu zachorowała na Alzhaimera…
Film mogę polecić fascynatom historii i Wielkiej Brytanii takim jak ja sam
Inni mogą sięgnąć po film dla roli Meryl Streep, muszą jednak pamiętać, że film nie jest arcydziełem.

Polskie wydanie DVD „Żelaznej Damy” jest bardzo udane. Opakowanie prezentuje się bardzo ładnie w tej stonowanej kolorystyce i z tłoczonymi, krwistoczerwonymi literami. Po włożeniu płyty do odtwarzacza DVD naszym oczom ukażą się standardowe opcje napisów i ścieżek dźwiękowych. Znajdziemy też kilka materiałów dodatkowych, niezbyt długich, ale zawsze to fajny dodatek.
Recenzja filmu „Żelazna Dama” powstała dzięki
Wg mnie ten film jest bardzo poruszający, nie chodziło w nim o rzetelną biografię Thatcher, a o obraz kobiety, która w pewnym momencie musiała ustąpić, mimo całego zaangażowania. Wątków rzeczywiście było dużo, ale wyraźnie na pierwszy plan wychodziła bezradność wobec starości. Ciekawa jestem recenzji o Królowej Elżbiecie.
Naprawde swieny film i nagrody, ktore otrzymal sa zdecydowanie zasluzone
Pozdrawiam!
Z chęcią bym obejrzała. Tym bardziej że bardzo lubię główną aktorkę
A moim zdaniem film jest kiepski. Byłam na nim w kinie i czułam wielkie rozczarowanie tym co oglądam. Jedynie gra Streep była dobra, reszta to pomyłka. Film jest nudny, nie pokazuje w pełni ani jej życia osobistego, ani tego politycznego.
Meryl bardzo lubię, ta kobieta gra w samych świetnych filmach. Chętnie bym więc obejrzała Żelazną damę, a co