7 Responses for this post

  1. Dada
    Dada
    | |

    Jeżeli "Starcie królów" Cię momentami pokonało, to lepiej faktycznie rozważ opcję robienia notatek – choć Martin ochoczo uśmierca swych bohaterów, to (stety-niestety) z każdym tomem dochodzi coraz więcej nowych postaci (i wątków) :) A jeszcze "ciekawiej" się robi, gdy bohaterowie zmieniają fronty, tak że wkrada się lekka dezorientacja: kto, kogo, z kim, dlaczego i przeciw komu

    Reply
    1. lirith
      lirith
      | |

      Ja ciągle mam w planach owe tomiszcza;)Przeczytam na pewno,ale bliżej wakacji. I pewni nabawię się depresji bo bardzo się przywiązuję do bohaterów. Mysle jednak, że książki te warte są tego ryzyka:)

      Reply
  2. Ola
    Ola
    | |

    Podczas czytania serii doszłam do wniosku, że pisarz nie wybrał sobie głównych bohaterów, tylko osią powieści uczynił ten dziwaczny tron. Zajmuje się postaciami, które akurat są najbliżej. Potem zaczęła mi się ta teoria nieco "rozłazić", bo rzeczywiście autor oddala się coraz bardziej od postaci, które polubiliśmy.

    Reply
  3. Sebastian Nowicki

    Z intrygami w tym tomie nie było najgorzej, dało się to śledzić bez większej dezorientacji. Gorzej z postaciami. Nie chodzi, że są złe tylko o ich natłok, a im dalej w las (w sensie kolejne tomy) tym gorzej.
    Ja Pieśni do Władcy bym nie porównywał, to dwa zupełnie różne typu fantasy.

    Reply
    1. Dariusz Dłużeń

      Zgadzam się, ale większość ludzi zna Władcę Pierścieni. Wydaje mi się najbardziej oczywistym punktem odniesienia :)

      Reply

Leave a Reply

Name
Name*
Email
Email *
Website
Website

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress