Recenzja książki „Prawda” Michaela Palina – 3/6
Dużo się po tej książce spodziewałem. Kiedy ją prezentowałem w swoim cyklicznym przeglądzie nowości na YouTube niemal piałem z zachwytu. Tak to jest jak się człowiek napali to nawet jak dostanie do ręki dobrą książkę to w końcu i tak jest zawiedziony.
Co tu dużo mówić: książka przegrała zakończeniem – naiwnym i przewidywalnym. Pamiętacie jak przy okazji najnowszych książek Terry`ego Pratchetta ganiłem go za umoralnianie na siłę? W tej książce dostrzegam ten sam problem. Niby jest morał i nawet sensowne przesłanie, ale polotu zabrakło.
Tak samo u Pratchetta jak i u Palina. Nie chcę być okrutny, ale czy to się dzieje z ludźmi z wiekiem czy co? Nigdy bym nie posądzał o brak finezji i talentu obydwu Brytyjczyków, a jednak właśnie to u nich obserwuję. Jak ludzie z taką wyobraźnią mogą zarzynać własną twórczość pisząc wprost? Po to wynaleziono literaturę, żeby bawić się wyobraźnią, środkami wyrazu, a nie wbijać do głowy mądrości jak młotkiem.
Prawda jest jak dupa – każdy ma swoją
Śródtytuł to mini streszczenie książki, która jak się nietrudno domyślić, traktuje o poszukiwaniu prawdy. Keith Mabbut – niespełniony pisarz i dziennikarz poszukuje prawdy o Hamishu Melville`u, słynnym ekologu i obrońcy praw człowieka. Jak to zwykle bywa sam Keith ma swoją prawdę o Hamishu, wydawca książki ma prawdę zupełnie inną, sam Melville pokazuje światu jedną twarz, a chyba nie zaspoileruję, jeśli powiem, że dla siebie skrywa zupełnie inną. Czuję się upoważniony to podania tych informacji bo one znajdują się w opisie z okładki.
I teraz mam zagwozdkę czy to opis z okładki zdradza za dużo, czy to historyjka o pisaniu biografii jest tak prosta, że aż prostacka. Oczywiście po drodze znajdzie się kilka ciekawych żartów sytuacyjnych, ciekawostek i smaczków co nie zmienia faktu, że to po prostu wakacyjne czytadło.
Sprawnie napisane, ale jednak czytadło na plażę czy do pociągu. Jeśli tę książkę przeczytacie to szybko o niej nie zapomnicie. W dyskusji o istocie prawdy nigdy nie przywołacie literackiego przykładu Hamisha Melville`a – bo o oczywistościach się nie dyskutuje.
Nie odradzam tej książki, ale zdecydowanie wycofuję się ze swojego entuzjazmu, kiedy opowiadałem o premierze tej książki. „Prawda” Michaela Palina to zdecydowanie Mercedes na półce z wakacyjnymi książkami. Czyta się miło, sprawnie i szybko – można się uśmiechnąć i nie wysilić za bardzo szarych komórek.
Wśród ogółu książek to zaledwie Volksvagen. Solidny, ale bez wodotrysków

Recenzja książki „Prawda” Michaela Palina powstała dzięki wydawnictwu
i tak mnie zainteresowała, choć ocena przeciętna
Niestety książka w ogóle mnie nie zainteresowała, wiec tym razem dam sobie spokój. Nie przepadam za książkami tego rodzaju.
Zapraszam: im-bookworm.blogspot.com
no patrz, a ja bym jej spokojnie postawił 4. Faktycznie początek rozlazły, koniec przewidywalny, ale środek fajny… Humoru mi tylko zabrakło.
Tytuł ciekawy i oryginalny – to chyba są jedyne pozytywy tej książki, bo jakoś nie mam ochoty jej przeczytać.
Słyszałam o jej premierze. Miałam nawet w planach przeczytać, ale chyba sobie daruję na jakiś czas..
No niestety, "Prawda" rozczarowała i mnie. Również byłam zachwycona premierą nowej powieści Palina (którego bardzo lubię), tym bardziej, że od wydania jego "Krzesła Hemingwaya" minęło sporo czasu. W każdym razie, po książce nie spodziewałam się nie wiadomo jak błyskotliwych fajerwerków, nie liczyłam na to, że były Python zaleje mnie falą humoru, ale – na Boga! – myślałam, że