Recenzja książki „Nocne życie” Dennisa Lehane
Prawdziwy gangster zlikwidowałby własną matkę gdyby dostał na nią zlecenie? G**no prawda! Ta książka wykorzystuje konwencję, by ją jednocześnie zburzyć. Mistrzostwo przewrotności!
Popatrzcie tylko na okładkę: typowi gangsterzy, smutni panowie w długich płaszczach i kapeluszach. Klimat zdjęcia powala i zapowiada co znajdziemy w środku. I chociaż napisałem, że książka jest przewrotna to miłośnicy klasyki się nie zawiodą! Będą smutni panowie, będą gangsterskie samochody, prohibicja, przemytnicy rumu, skorumpowani policjanci, drogie cygara, wystawne życie – będzie to wszystko! Tylko 10 razy lepsze niż w dotychczas znanych filmach i książkach.
Życie Jona Coughlina to nie tylko zwariowany ciąg wydarzeń miotających go od jednej strzelaniny do drugiej. Wraz z rozwojem fabuły śledzimy podróż bohatera i nie jest to podróż z Bostonu, przez Miami ku Kubie, nie jest to podróż syna naczelnika policji po szczeblach gangsterskiej kariery.
Razem z Jonem szukamy sensu jego życia i zastanawiamy się co jest dobre, a co złe. Czy się tego dowiadujemy? Nawet jeśli to za późno, albo w ogóle. Nie chcę spoilerować i chyba tego nie zrobię jeśli powiem, że nie ma tu happy endu. Powieść nie jest miałkim moralitetem, nie zabija przyjemności czytania nadmierną dosłownością i grożeniem paluszkiem czego nie lubię u amerykańskich autorów. Wątek obyczajowy, chociaż bardzo ważny, nie zepsuł mi frajdy z tej gangsterskiej części książki.
Myślę, że ta książka to świetny pomysł na prezent dla chłopaków i mężczyzn w każdym wieku. Jeżeli drogie Panie narzekacie, że drugie połówki czytają tylko te bezsensowne smoki i inne startreki, albo co gorsza wolą je w formie komputerowej gry, a Wy chciałybyście, żeby ich trochę uwrażliwić – nie przychodzi mi w tej chwili żaden lepszy kandydat
Już pierwszego wieczora usłyszycie zachwyty: „Jaaaaa, skąd wiedziałaś, że mi się spodoba. Ręka, noga, mózg na ścianie, niezła sieczka. Ten Jon to kawał badassa”, by drugiego zastanawiać się razem z nim „Jak ona mogła to zrobić Jonowi?”, a trzeciego „Jak to niewinne dziecko sobie z tym poradzi?”.
Moja droga przez tę książkę wyglądała mniej więcej podobnie. Nie rzuciłem nią w kąt, nie przesłodziła mnie, nie parsknąłem śmiechem i naprawdę mi się podobało, więc możecie śmiało ryzykować. Najbliższa okazja już 30 września – Dzień Chłopaka
Ja polecam jedną książkę na prezent, a może w komentarzach zrobimy to wspólnie? Dziewczyny, co kupiłyście chłopakom? Chłopaki, co chcielibyście dostać?
Wolisz słuchać? Recenzja w wersji audio
Czy ja wiem? Nie jestem zbytnio przekonany.