Formacja trójkąta, deformacja układu
Jakieś trzy tygodnie temu Polską wstrząsnęła infoafera. Agenci CBA zapukali o 6 rano do drzwi kilkudziesięciu urzędników MSZ i MSWiA, cała polska usłyszała o łapówkach na kwoty nawet kilku milionów złotych. Wszyscy byli zdziwieni, no może oprócz garstki książkowych freaków, którzy przeczytali Formację Trójkąta.
Dla formalności – autor tej książki to były dziennikarz śledczy. Dostawał nagrody i wyróżnienia za swoje śledztwa, aż w końcu ktoś uznał, że jest za dobry. Już nie pracuje w zawodzie – ot polskie realia…
Mariusz Zielke tak jak w poprzedniej książce już w pierwszych słowach ostrzega, że opisane wydarzenia to fikcja literacka, no może mechanizmy przestępstw są prawdziwe. I weź się tu człowieku domyślaj. Ja to jeszcze miałem względnie łatwo, bo jak pomyślałem, że „Łysy” z książki jest innym facetem niż w rzeczywistości to pal licho. Te niejasności to nawet można zapisać na plus książki – taka dodatkowa intryga kryminalna. Incepcja jakaś
A co miał zrobić szef CBA, który pewnie był na wieczorku autorskim i łamał sobie głowę nad tym zagadnieniem o wiele dłużej i o wiele poważniej? Nie zazdroszczę mu. Żeby zapukać do drzwi umoczonego urzędnika o 6 rano trzeba zerwać agentów już o 4 nad ranem, a to nie przelewki. Nadgodziny i te sprawy. Niewyspany agent jeszcze jakiś błąd popełni i wyląduje w sejmie w nagrodę. Ogromna odpowiedzialność, ale najwyraźniej sugestie Mariusza Zielke zawarte w tej książce okazały się słuszne!
Aż boję się myśleć, co się stanie po premierze najnowszej książki Pana Mariusza pt. „Easylog”. Jakie aferki wyjdą na jaw, czy z tego powodu grozi Panu Zielke spotkanie z seryjnym samobójcą? Na pewno zapytam o to samego autora na spotkaniu na żywo na moim kanale YouTube. Wy też w styczniu będziecie mogli zadawać swoje pytania w czasie relacji live, więc czym prędzej subskrybujcie aleKulturkę na YT ;)
Dobra, a co mam do powiedzenia o samej książce? Poprzeczka została ustawiona bardzo wysoko poprzednią książką, „Wyrokiem”. Kiedy jeszcze dawałem książkom oceny dałem jej bezapelacyjną szóstkę. Tutaj wystawiłbym pewnie plus cztery. Tamta książka była bardzo nowatorska. Większy nacisk był postawiony na te rzeczywiste mechanizmy przestępstw finansowych i na przekręty na giełdzie – morderstwo było tylko wisienką na torcie.
Tutaj proporcje trochę się odwróciły. Ważniejsze jest morderstwo, mniej jest giełdy i polskich machlojek. Według mnie to nie jest krok w dobrym kierunku. Książka jest jest rewelacyjna, idealny scenariusz na film, książka pod którą śmiało mógłby się podpisać zachodni mistrz kryminału. Problem w tym, że dotąd książki Mariusza Zielke były dla mnie ponad tymi importowanymi z USA. Równanie do nich okazało się krokiem w tył.
Ciekawe co przyniesie przyszłość?
Skoro tak ciekawie o niej mówisz , więc widocznie warto przeczytać tę pozycję, bo zapowiada się bardzo interesująco.