Recenzja książki „Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął” Jonasa Jonssona -4/6
„Forrest Gump” to jeden z moich ulubionych filmów. Książka oparta na podobnym pomyśle wręcz musiała mi przypaść do gustu. Ta sztuka udała się tylko połowicznie. Znalazłem w niej kilka niedociągnięć, ale i tak cieszę się, że w końcu trafiła do mojej biblioteczki.
Już po tytule musieliście się domyślić, że główny bohater to nietuzinkowy stulatek. Każdy inny pewnie by ponarzekał, że przeciąg wieje od otwartego okna, a Alan Karlsson wykorzystał okazję do czmychnięcia.
Nie mógł zrobić inaczej mając taki, a nie inny bagaż życiowych doświadczeń. Kiedy się jadło kolację z generałem Franko, upiło się prezydenta Trumana i trzymało na kolanach małego Kim Dżong Ila towarzystwo wrednej piguły z domu starców nie mogło go usatysfakcjonować.
Absurd inside
Co robić gdy się utknęło w miejscu nie podobnym do tych w których spędziło się się 99,8% swojego życia? Otworzyć okno i zwiewać dostojnie się oddalić.
Jako, że całe życie Allana pełne było niesamowitych zbiegów okoliczności nie inaczej mogło być na kilka godzin przed setnymi urodzinami. Szczęście nie popatrzyło w kalendarz i po raz kolejny popchnęło stulatka ku niesamowitej przygodzie. Mianowicie Allanowi udaje się ukraść pozostawioną bez nadzoru walizkę po brzegi wypchaną gotówką.
Od tej góry pieniędzy rozpocznie się korowód absurdalnych przygód, które śmiało mogłyby się zrodzić w głowach kabareciarzy. Wydarzenia z tygodni po setnych urodzinach są opisywane na przemian z drugim planem czasowym – przeszłością Karlssona. Facet poznał wielu ludzi, którzy wpłynęli na bieg historii XX wieku i z każdym jadł kolację. Szczęściarz

Zabawa w wojnę
Historyjka jest zabawna, lekka, łatwa i przyjemna. Z pewnością taki był zamiar autora, ale według mnie wygładził ją aż za bardzo. Nie mogę powiedzieć, że wieje nudą bo ciągle coś się dzieje na kartach tej powieści. Pomysły na absurdalne przygody wydają się autorowi nie kończyć. Jest ich mnóstwo od pierwszej do ostatniej strony.
Wszystko jednak dzieje się na jednym ładunku emocji. Wszystko jest zabawne, wszystko się udaje, nie ma żadnych trudności, Allanowi nigdy nie grozi żadne niebezpieczeństwo. Nie boimy się o jego skórę kiedy zdradza tajemnice wojskowe USA, zadziera ze Stalinem, siedzi w katowni Urzędu Bezpieczeństwa… Wszyscy tyranii opisani w książce wydają się być wyrośniętymi smarkaczami tylko bawiącymi się w wojnę.
Przynajmniej ja nigdy nie czułem, że Allan jest prawdziwym bohaterem. To kabareciarz, a cała książka to plastikowa dekoracja. Ma bawić i nic więcej.
Jeśli szukacie w książce tylko zabawy, nie ma lepszego wyboru. Sięgajcie śmiało. Z drugiej strony uśmiechanie się jak głupi do sera przez ładnych parę godzin może trochę znużyć, zwłaszcza, że za ogromem fajnych pomysłów Jonasa Jonassona nie idzie talent pisarski. Nie udało mu się wykreować wiarygodnych postaci. Temat dający ogromne pole do przemycenia głębszych przemyśleń został zmarnowany.
„Forest Gump” bawi i wzrusza, zapada w pamięć i stał się źródłem niezliczonej ilości złotych myśli. „Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął” to nie do końca udana podróbka: tylko bawi.
Zobacz jak „Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął” prezentuje się na półce i co ciekawego czytałem w marcu 2013 r.
Czytałam jakiś czas temu, niezła