![]() |
Wzruszający, intrygujący, nieco za długi |
Ostatnio spotykałem się z samymi negatywnymi opiniami na temat polskiego kina. Komedie romantyczne odrzucają mnie od siebie na kilometr. Kiedy więc nadarzyła się okazja obejrzenia czegoś ambitniejszego od razu z niej skorzystałem. Już sam plakat jest w stanie zmusić człowieka do pomyślenia o tym filmie.
„Lęk wysokości” Bartka Konopki opowiada o trudnej relacji ojca z synem. Początkowa niechęć, dawne problemy i animozje bardzo powoli odchodzą na dalszy plan pod wpływem choroby psychicznej ojca. Tomek, odnoszący sukcesy dziennikarz w pewnym momencie ryzykuje wszystko: karierę, miłość i rodzinę w imię odbudowy relacji z ojcem.
Co go popycha do tego kroku. Według mnie jest to tytułowy „Lęk wysokości”, lęk przed samym sobą i piętnem, które być może Tomek odziedziczył po ojcu. Najprawdopodobniej także strach przed życiem, rozpostarciem skrzydeł i tęsknota za utraconym dzieciństwem. Strach i niepewność to główne motory działania bohaterów i uczucia towarzyszące oglądaniu filmu.
Największym atutem dzieła jest z pewnością spory ładunek emocjonalny. Trudne losy bohaterów są autentycznie wzruszające. Gra aktorska jest bezbłędna i zapadająca w pamięć. Film nie podaje gotowych rozwiązań na tacy. Nie wiemy co tak naprawdę spowodowało chorobę Wojciecha, czy Tomek ją odziedziczył, co popchnęło ich do niektórych działań. Film daje sporo do myślenia. Jeśli ktoś lubi przedyskutować to co obejrzał będzie zachwycony „Lękiem wysokości”.
Niestety nie obyło się też bez wad. Największą jest spory rozdźwięk między trailerem (który przekonał mnie do obejrzenia) a filmem jako całością. Do trailera zostały wyciągnięte najlepsze sceny, zmontowane w dynamiczny sposób i upiększone ciekawą muzyką. Charakter filmu w ogóle nie przystaje do jego reklamowej reprezentacji. „Lęk wysokości” nie ustrzegł się typowych wad polskiego kina ambitnego: dłużyzn, monotonii, krępującej ciszy i marazmu na ekranie. Nie spodziewałem się oczywiście fajerwerków, ale jakakolwiek muzyka lub zrezygnowanie z niektórych długich ujęć milczących ludzi pozwoliłoby trafić do szerszego grona odbiorców. Moje zarzuty dotyczą głównie środkowej części filmu. Zdaję sobie sprawę, że ukazanie długiej i trudnej przemiany Tomka było konieczne co nie zmienia faktu,że trochę wiało nudą.
Wydanie DVD wygląda bardzo ciekawie. Przede wszystkim tak samo jak w przypadku „Boga zemsty” jest mała książka z wywiadami, fotosami i płytą DVD. Całość chroni twarda okładka zdobiona prezentowanym u góry plakatem. Na płycie oprócz standardowych opcji znajdziecie dodatki: reportaż z planu i kilka zwiastunów.
Recenzja filmu „Lęk wysokości” powstała dzięki
Brzmi zachęcająco.
AJ również z tych co nie przepadają za polskim kinem chociaż "Sala samobójców" jak dla mnie byłą genialna
Ok, będę sto procent szczera – choćby ten film i miliony wielkich chłopów zruszał, to i tak będę się wzbraniała przed jego obejrzeniem. Naprawdę szczerze nie lubię polskiego kina
Niestety w ogóle nie dla mnie. Do końca nie umiem wytłumaczyć, ale nie ciągnie mnie do polskiego kina.
Widziałam i niestety mnie nie urzekł. O ile za grą aktorską Dorocińskiego nie przepadam, o tyle Stroińskiego trzeba jak zawsze pochwalić.
Na szczęście trailera nie oglądałem, do filmu podszedłem zupełnie bez oczekiwań. Miła niespodzianka. Jakością dorównuje tym lepszym zagranicznym filmom niezależnym. Dobra gra aktorska, niewymuszone dialogi, kilka naprawdę udanych scen, ogląda się to z zaciekawieniem. W końcu porządne polskie kino. Na plus.