Mała Brytania sezony 1-3 [RECENZJA FILMU]

Mała Brytania sezony 1-3 [RECENZJA FILMU]
Mała Brytania – zawartość BOXu DVD 
Jako wielki fan brytyjskiego poczucia humoru nie mogłem odmówić sobie przyjemności zapoznania się ze wszystkimi sezonami serialu „Mała Brytania”. Wcześniej widziałem tylko pojedyncze odcinki w telewizji, tak niejako przy okazji. Nigdy nie zmusiłem się poświęcać regularnie swojego czasu o porze określonej przez kogoś innego. Swoją drogą to pokazuje jak bardzo model tradycyjnej telewizji odbiega od upodobań nowego pokolenia konsumentów. Dopiero BOX DVD pozwolił mi obejrzeć serial tak jak lubię najbardziej.

Mała Brytania to nie serial w tradycyjnym tego słowa znaczeniu a raczej zbiór skeczy spiętych ze sobą osobą narratora komentującego wydarzenia zza kadru. Pojedyncze spotkania o których wspominałem wcześniej, niespodziewane przerywniki i brak ciągłego kontaktu paradoksalnie akurat temu serialowi wyszły na dobre ponieważ słabością serii jest schematyczność. Najlepsze są pojedyncze skecze, jednostrzałowce których nie zobaczymy już nigdy więcej. Natomiast stali bohaterowie przestają zaskakiwać po kilkunastu odcinkach.

Jak zapewne można się spodziewać po brytyjskim serialu dostaniemy sporą dawkę absurdu i zjadliwej ironii. Niestety spotkamy olbrzymie dysproporcje pomiędzy poszczególnymi wątkami. Dla przykładu genialna postać Daffyda, zadeklarowanego karykaturalnie zarysowanego geja uparcie zrzucającego swoje życiowe niepowodzenia na karb homofobii w rzeczywistości nie występującej w jego rodzinnej miejscowości. Tak naprawdę Llandewi Breffi to bardzo tolerancyjne miasteczko, gdzie nawet pastor ma partnera a urocza staruszka mieszkająca po sąsiedzku za młodu robiła to i owo. Nawet matka geja czuje mięte do jego ciotki. W efekcie to Daffyd jest najbardziej nietolerancyjny w stosunku do osób, które zagrażają jego statusowi jedynego geja w wiosce.
Leniwy bezrobotny wyłudzający rentę udając osobę poruszającą się wózku i jego dobroduszny przyjaciel nie dostrzegający prawdy o nim. Zakompleksiona gruba terapeutka  doradzająca innym jak schudnąć. Wariat na pół etatu i liberalne podejście jego terapeuty. Skompromitowany polityk robiący dobrą minę do złej gry. Transwestyta z wąsami mający nikłe pojęcie o tym jak zachowuje się prawdziwa kobieta. Humor sytuacyjny, absurd, ironia, oryginalne pomysły…  To lubię.
Dlaczego więc dzieła dopełniają skecze o staruszce z demencją oddająca mocz gdzie popadnie, kobiecie zwracającej posiłek imponującym strumieniem wymiocin gdy dowie się, że przygotował go ktoś nie pasujący do jej światopoglądu albo o dwóch kobietach z ogromną nadwagą rozwiązujących każdy konflikt bójką… nago?
Zastanawiam się aż do tej chwili. Na szczęście rozważenie plusów i minusów jest korzystne dla serialu. Oprócz wątków wymienionych powyżej jest wiele innych i kwalifikują się raczej do tej pierwszej kategorii. Może nie jest to humor na miarę Monty Pythona, ale swój ładunek absurdu posiada. Serial idealny, żeby oderwać myśli od codziennych problemów. Zamiast o stresie będziecie się zastanawiać kto i w jaki sposób wpadł na tak pokręcone pomysły?
Jeśli nie znacie brytyjskich seriali komediowych lepiej nie zaczynać od Małej Brytanii. Jeśli jesteście pewni, że brytyjski humor Wam odpowiada można oglądać w ciemno. Staruszkę z demencją zawsze można przewinąć i cieszyć się przebłyskami geniuszu.
Na koniec jeszcze kilka słów o polskim wydaniu DVD. Jest to BOX zawierający 3 serie „Małej Brytanii” i dwa odcinki specjalne „Mała Brytania za granicą” wyprodukowane przez telewizję BBC. W skład zestawu nie wchodzi sezon „Mała Brytania w Ameryce” wyprodukowany przez HBO. Poszczególne płyty nie zawierają żadnych dodatków, za to dostajemy bonusowy krążek z pierwszymi odcinkami innych seriali produkcji BBC. Dzięki tej płycie wiem co warto obejrzeć w przyszłości. Na szczególną pochwałę zasługuje brak reklam.
Recenzja serialu „Mała Brytania” powstała dzięki

Cześć. Jestem Darek i to ja tutaj bloguję. Zostań moim kumplem korzystając z przycisków u góry. Będzie mi miło właśnie z Tobą porozmawiać o kulturze w bardziej osobisty sposób niż tutaj - na blogu.

6 Responses for this post

  1. Matt
    Matt
    | |

    Swego czasu, kiedy był emitowany ten serial na BBC chętnie go oglądałem i śmiałem się. Bardzo lubię humor Davida Walliamsa. Miałeś okazję obejrzeć przynajmniej jeden odcinek "Come Fly with Me"? :)

    Pozdrawiam!

    Reply
    1. Dariusz Dłużeń

      Nie widziałem jeszcze tego serialu. Po Małej Brytanii chętnie zobaczę co też wymyślił ten duet ;) A jakie jest Twoje zdanie, który serial lepszy?

      Reply

Leave a Reply

Name
Name*
Email
Email *
Website
Website

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress