Recenzja książki „Niuch” Terry`ego Pratchetta 3/6
Od kiedy zacząłem blogować każde kolejne spotkanie z moją ulubioną serią, „Światem Dysku„, kończy się systematycznym spadkiem wystawianych ocen. Fani mówią, że Świat Dysku dojrzewa. Ja twierdzę, że nie wychodzi mu to na dobre.
Twórczość Pratchetta kojarzyła mi się zawsze z lekkim humorem i zjadliwą ironią. Czym dalej w las, a raczej czym nowszy tom z serii, tym mroczniej i nudniej. Mroczniej mógłbym znieść – nudy wybaczyć nie mogę.
Odgrzewane kotlety
Rozumiem pragnienie autora, żeby „Świat Dysku” stał się nieco poważniejszy. W końcu ile można dowcipkować? Początkowo nawet przyklaskiwałem ważnym i gromkim tematom… Czekajcie… Tematom?
Jednemu tematowi wałkowanemu wciąż, i wciąż, i w kółko tak samo. Zgadzam się z sir Terrym Pratchettem, że rasizm jest niefajny, a przedmiotowe traktowanie ludzi karygodne, ale ile można? Już dawno nauczyłem się, że wszystkie trolle, orki, wilkołaki, zombie, golemy, gobliny i inne Zgredki, chociaż brzydkie, to w głębi serduszka są naprawdę wrażliwe i w gruncie rzeczy porządni z nich ludzie.
Moralitet zamiast opowieści o gliniarzach i złoczyńcach
W nagłówku już zawarłem krótkie streszczenie fabuły. „Niuch” to powieść z cyklu o Straży Miejskiej Ank-Morpork i jej twardym komendancie, Samuelu Vimesie. Vimes w czasie swoich wakacji wpada na trop arystokratów uciskających goblinie plemię nie mające zbyt wielu praw na ich ziemi. Komendant postanawia przyznać pełnię praw obywatelskich tym stworzeniom uznawanym dotąd za szkodniki.
Powinna to być powieść pełna akcji, a tymczasem rozwija się w nieznośnie powolnym tempie. Główny złoczyńca jest tak bezbarwny i pozbawiony pazura, że nie jest w stanie wykrzesać ani odrobiny dreszczyku emocji.
Cały pisarski talent Pratchetta skupia się na opisywaniu spacerów po jaskiniach goblinów, które zamiast – zgodnie ze stereotypem – rozszarpać Vimesa na kawałki proszą go o pomoc. Ilość nadętych dialogów, ukradkowych łez i zachwytów nad niewyobrażalnym talentem i zmysłem artystycznym goblinów mogłyby obdzielić niejedną operę mydlaną.
Trójka na szynach
Przynajmniej zachowały się jakieś resztki humoru. Znajdziemy kilka śmiesznych scenek, celnych obserwacji i ironicznych nawiązań do naszej okrągłej planety. Wspominałem już, że gobliny popisują się swoim talentem i zmysłem estetycznym wykonując pojemniki na własne smarki? Tak, absurdu też trochę zostało, ale to już nie to samo…
Słysząc peany na cześć tego autora zaopatrzyłam się w pierwszą część Świata dysku. Mam nadzieję, że się nie rozczaruje – przynajmniej nie na początku.
Początki są rewelacyjne
Niuch to najnowsza 39 książka z serii
Ja uwazam, ze Pratchett tego nie napisal, tylko jeden z wielu jego asystentow. Klimat i jezyk nie sa juz takie same. Nie wiem jak to wyglada po polsku, ale po angielsku jest bardzo wyrazne. Widac to juz bylo w Unseen Academicals. Ja nawet zaznaczalam roznice w stylu i skladni i bledach w charakteryzacji popularnych postaci, jak np Vetinari.
Niuch (Snuff) po angielsku odlozylam, Nie moge
Nie myślałem o tym w ten sposób. Gdyby ktoś pisał za Pratchetta to byłoby to niezłe oszustwo. Sam nie wiem jak to jest. Pewnie Alzhaimer ma ogromny wpływ na jakość i styl ostatnich książek, ale czy aż taki, żeby wynajmować ghost writera?
Zapraszam Cię do zabawy "Liebster Blog Award". Wszelakie dalsze info znajduje się na moim blogu: http://zzastronic.blogspot.com/2013/01/liebster-blog-award.html